czwartek, 29 grudnia 2011

Bezsilność

Unikam ludzi, nie wychodzę z domu. Myślę, rozważam, porównuje.
Patrze z perspektywy czasu. Chce dokonać właściwego wyboru, skoro zostałam do niego zmuszona.
W innym przypadku wybór byłby prosty nawet bym się nie zastanawiała lecz teraz nie wiem.
Nie chce tego żałować.


Sama nie wiem czego chcę, co tak naprawdę będzie dla mnie dobre. Jeśli już postanowię i to zrobię czy to będzie to czego tak naprawdę chciałam.
Znów się pomylę. Zranię bo inaczej nie da rady. Będę żałować.
Mam już dosyć. Mało śpię. Szkoda że nie mogę tego powiedzieć o jedzeniu.
Stres wzmaga głód.
Przez całe życie dokonuje mnóstwo wyborów. W tych mały i tych dużych sprawach.
Dlaczego chociaż raz do cholery nie mogłabym mieć obu dlaczego muszę wybrać jedno.
Zostać z myślą że zraniłam, że straciłam, że już nie odzyskam.
To ludzie którzy powinni cię wspierać i ci pomagać stawiają warunki i to przez nich musimy wybierać.
Do 1 stycznia zostało malo czasu. Ja nie postanowiłam jeszcze nic.
Muszę zrezygnować z jednego aby mieć drugie. Nic łatwego.
Szukam innego rozwiązania bo nie potrafię wybrać. 
Tak po prostu nie można.
Nie przekreślę tego co jest dla mnie ważne.

wtorek, 13 grudnia 2011

Jutro środa czyli brat.

.....



Co mam powiedzieć że wszystko jest dobrze. No niestety nie jest. Tak na mnie działa nieobecność brata. Hmm To dziwne ale gdy bo nie widzę chociaż raz dziennie mój stan jak by go nazwać po prostu dołem wraca i się pogarsza. Rozmowa z nim mnie podnosi na duchu. Bo wiem że mam jego i jest jedyną osobą której na mnie zależy. A tak to dużo znajomych, jeszcze więcej koleżanek i kolegów, przyjaciele hmm z nimi był zawsze problem aż w końcu uznałam że ich brak powoduje mniej cierpienia. To jest chyba najlepsze wyjście. Brat robi za przyjaciela. Sporo osób mi się zwierza i uważa mnie za przyjaciółkę może tak ale to działa w obie strony z mojej strony jest tylko bliższa koleżanka/ kolega. Jedynie Smerf wie że jest przyjacielem. Taki sam gust podobny styl charakter. Nigdy się nim nie kłóciłam czyli jesteśmy dobrym rodzeństwem. Nigdy bym go nie uderzyła tak samo on mnie chociaż czasami mam ochotę za to co robi i jak się mnie nie słucha. Składamy postanowienia i trzymamy się ich dopóki droga strona nie zerwie go. Zbliżają się święta długo go nie będę widziała. Hm ta myśl powoduje że mam jeszcze gorszy nastrój. Mam nadzieję że w ferie sobie obijemy. Zapowiadają się kusząco. Jakaś sesja z barat na pewno będzie. Tym czasem zbieram się bo mam jutro jakieś sprawdziany i kartkówki nic nie umiem więc chociaż się wyśpię. No i jutro brat w szkole eh odbije sobie za te nieobecność.

niedziela, 11 grudnia 2011

Zmęczenie.

Męczy mnie to wszystko. Po raz kolejny słuchanie że wyglądam jak bym miała nasrane w spodniach no i niestety dziewczyna trafiła na mój gorszy dzień jak ją zjechałam to łzy w oczach jej się pokazały w sumie nie chciałam ale już mam tego dosyć. Mama do tego jeszcze się dołożyła :zapnij te mankiety przy tej koszuli :nie mogę :dlaczego :bo zgubiłam guziki :wyglądasz jak bezdomny.
Dobrze że idą święta. Będę miała chwilę wytchnienia. Bo teraz już nie daje rady. Oby do wakacji to już nie będę musiała wysłuchiwać jak to ja się strasznie ubieram. No i podstawa będę mogła sobie dokupić trochę tego i tamtego.
Ferie zapowiadają się ciekawie z bratem. Kochany smerf. Dobrze mieć rodzeństwo w tym samym wieku co jest się samym jest o czym porozmawiać. A My to już jak się nakręcimy. Normom u nas jest że jedno drugiemu się zwierza albo na wzajem pomaga w problemach. Dziękuje losowi za tego mośka.

niedziela, 4 grudnia 2011

Głębsze znaczenie

Rozmawiałam wczoraj z osoba bardzo dla mnie ważną i podświadomie potrzebowałam tej rozmowy podbudowało mnie to.
Dzisiaj zastanowiłam kiedy tak naprawdę zaczełam się interesować tym co teraz jest dla mie takie oczywste.
I jeśli chodzi o styl ubioru to chyba od zawsze po prostu z wiekiem nabierał on wyrazistości i doszedł to takiego poziomu w jakim jestem teraz.
Charakter z nim bywało różnie ale zmienił się on po tym jak zrozumiałam że nie mogę przez całe życie dawać się wykorzystywać i brać winę na siebie za błędy innych.
Sposób bycia to już porostu miałam taka już byłam i nic mnie nie zmieni.
Miałam przygodę w piątek rano w szkolnej łazience podeszła do mnie jakaś dziewczyna i powiedziała mi ,, Masz super styl. Jesteś taka inna.'' po czym mnie przytuliła. Na początku cała sytuacja mnie bawiła. Dopiero wczoraj doszłam co tak naprawę miała na myśli ta dziewczyna. Ona wyglądała na przeciętną uczennice jak wszyscy tam. Chodzę do szkoły gdzie wszelkie przejawy inności są tępione nie tylko przez  nauczycieli głównie przez uczniów. Większość chłopaków tam jest obcięta na jeża albo na krótko, co drugi ma na sobie ortalionowy ortalionowy dres z targu i adidaski a każdy pierwszy jest ubrany zwyczajnie jakieś jeansy i koszulka. Dziewczyny tapeta że można szpachelka skrobać, dzwony i jakieś bluzeczki z targu czy manhattanu. Niewiele jest tam osób obranych np. cropp czy house albo jakiś inny sklep z ciekawymi ciuchami. A ja całkiem ostaje od normy baggy, za duże ciuchy, full capy, no i od środy doszły jeszcze dready. Jestem świadoma tego że 2/4 szkoły mnie nie znosi i nie trawi, 1/4 uważa mnie za popaprańca i dobry obiekt do wyśmiewania, ale jest jeszcze 1/4 która przechodzi obojętnie, twierdzi że każdy wygląda tak jak chce, lub porostu podoba jej się mój styl.

piątek, 23 września 2011

'Nauczyłam się chować emocje, uczucia pod maską i sztucznie się uśmiechać...'

Najgorsze jest wtedy, gdy siedzisz obok kogoś, na kim Ci zależy, kto cierpi i jest w rozterce i wiesz, że nie możesz pomóc, najczęściej można dać ogólną radę, wyrazić zdanie, być. 
Ale zawsze pozostaje ten niepokój i bezradność - bezradność - jedno z najgorszych słów, niby się już przeżyło coś podobnego, coś co nie wyszło, rozsypało się, ale to nie to samo i ma się nadzieję, że tej osobie to wyjdzie, że jej się lepiej ułoży. 
Ale gdzie jest gwarancja? 
Nie ma jej i chyba nigdy nie będzie. Można tylko przepraszać w duszy, że nie można nic więcej, choć tak bardzo się chce. Uczę się żyć z bezradnością i staje się tym, kim, najbardziej nie chciałam być, stoi przy mnie tyle osób, a nie zna mnie prawie nikt.

Pieszczoty, całowanie i spełnianie zachcianek. Tylko po to mnie chciałeś? 
Znam odpowiedź ty za to byłeś po to żeby być.   

Jestem bohaterką. Pieprzoną bohaterką, która nie rozpłakała się, mimo że w środku wszystko pękło. Pieprzoną bohaterką.

niedziela, 18 września 2011

To ból sprawia że dorastamy .

Nie zawsze bywam taka szczęśliwa na jaką wyglądam. Czasami ukrywam ból przed całym światem. Często nie bywam sobą a jeszcze częściej kim innym.. Jestem kobietą o stu twarzach lecz nie dwulicową. Czaruję uwodzę zostawiam ale potrafię też kochać... Tak naprawdę szczerą miłością.
Tylko po co jaki to ma sens . Przecież za każdym razem jest tak samo każdy z nich jest gorszym hujem od przedniego nie potrafię im zaufać bo nie zasłużyli na to, nie potrafię pokochać bo nie uszanują tego, nie zależy mi bo im tym bardziej. Zawsze jest tak że niby rozmawiamy, ale o niczym. Omijamy swoje problemy, nie lubimy szczerze rozmawiać, nie umiemy wyrażać uczuć. Jesteśmy coraz bardziej sztuczni, coraz więcej masek zakładamy na swoją twarz. Niby rozmawiamy już długo, ale nie znamy siebie wcale. I to jest ten moment  w którym ja wiem że to kolejna pomyłka gówniany rozdział mojego życia. Przez całe moje życie byłam szczęśliwa tak naprawdę naprawę tylko raz w zeszłe wakacje. Ale jak wiadomo nic nie trwa wiecznie z wszystkiego się można wyleczyć. Więc z czystym sumieniem i brudnymi wspomnieniami , zamykam każdy rozdział o tobie .
Będziemy się mijać jeszcze jakiś czas . Dziwnie pospieszać wzrok , żeby się odwrócił , przywoływać pogardliwe myśli , upadłe słowa . Teatr maskowy . Akt pierwszy , scena druga . ŻE NIBY BEZ BÓLU.  Tylko w twoim przypadku to będzie poste. Więcej nic cię nie obchodzi, skoro potrafisz pisać mi takie okropne rzeczy ja też nie będę tęsknić bo nie mam za kim, byłeś świnią, kłamałeś a ja dobrze robiłam nie ufając ci. Słowa kocham cie wypowiadanie przez ciebie były dla mnie niczym. 



Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie. Nie pytaj dlaczego to robię, bo sama nie znam odpowiedzi.
 Chodzę grzecznie do szkoły, uśmiecham się.. i to podobno ma być dowód, że wszystko jest w porządku ? śmieszne.. 

Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód smutku , potrafi sprawić , że znów wraca radość ;))





piątek, 9 września 2011

Wybór

Przepraszam za długą nie obecność, ale play nie chce mi wrócić transferu.
No pewnie sobie jeszcze z miesiąc poczekam.
Jak nie którym wiadomo chodzę do pierwszej TF już rozwijam technikum fryzjerskie.
Czy jest to dobry wybór dowiem się pewnie dopiero za jakieś siedem lat.
Jednak to chyba był jedyny dobry na tę chwilę.
Miasto w którym mieszkam jest małe i w kwestii szkól ponad gimnazjalnych  są zaledwie trzy do wyboru.
Wszelkiego rodzaju zawodówki odpadają.
Kierunków jest niewiele i są w większości producentami ludzi bez pracy.
Trochę nie pasuje  do tej szkoły, ale ten rok się przemęczę już w przyszłym będę mogła wyglądać jak żywnie będzie mi się podobało.
Teraz mam ograniczenie wyrażanie siebie poprzez ubiór. 
Nie brakuje u mnie w szkole pokemonów no i standard wiadomo są ludzie i taborety.
Ale też pozytywnie potrafi zaskoczyć. Beatbox Mateusza no oddaje hołd mistrzowi.
Planuje poważne zakupy tylko brakuje mi środków.



sobota, 27 sierpnia 2011

Pierwszy

Nie interesuje mnie kto co myśli na mój temat, bo każdy z was przyszywa mi łatkę według własnych wyobrażeń.
A tak naprawdę gówno o mnie wiecie i jeżeli mnie nie poznałeś to ocenianie po wyglądzie i ubiorze jest cholernie płytkie. Czyli jeśli to robisz to odpowiedz sobie na pytanie czy inni ludzie patrzą na ciebie w ten sposób?
Jeżeli uważasz że nie mają do czego się przyczepić to znaczy że jesteś taki sam jak wszyscy.
Ludzie nie wyróżniający się są konserwatystami. Gdyby wszyscy ludzie byli tacy sami to by było strasznie nudno. Nie po to mamy własne zdanie i upodobania aby podporządkowywać się jednostce.
Proste określenie mojego stylu jest nie możliwe bo  na niego składa się parę różnych od siebie.
Nosze luźne i za duże ubrania ponieważ mi się podobają i jest mi w nich wygodnie.
Nie mam zamiaru nosić spódniczek bo wszystkie dziewczynki w nich chodzą, 
ponieważ dla mnie one mają same minusy. Po co mam pokazywać dekolt i cycki na ulicy skoro nie szukam sponsora. Na co mi szpilki, 
buty dla mnie nie wygodne i zbyt niestabilne skoro mogę założyć trampki albo wysokie adidasy.
Mam słabość do piercringu. 
Myślę że tyle wystarczy na przywitanie.