czwartek, 23 maja 2013

Alko wypłukało ze mnie wszystko oprócz żalu...

Czuje się fatalnie, jest coraz gorzej i gorzej,
nawet alkohol nie przynosi ulgi.

Bóle głowy, serca, mdłości, brak apetytu,
spadek wagi, osłabienie fizyczne i psychiczne.


Co mam robić?
Nawet napisanie głupiego sms'a sprawia mi masę bólu.
Tak cholernie tęsknie, tak mnie to wszystko boli,

że ta miłość nie gaśnie, że płonie tak jasno i gorąco.
A ja co, ja nawet kontaktu nie potrafię teraz utrzymywać. 
To jest bardzo trudne w tej sytuacji, nie chce zawadzać 
prościej było się poddać i tak nie było dla mnie szans na wygraną.

Bez względu ile minie czy zapomni o mnie czy nie 
czy jej przejdzie czy nadal coś będzie czuła 
ja będę kochać i czekać, 
czekać cierpliwie na szansę aby znowu zacząć walczyć.

Teraz wydaje mi się, że zostałam sama z tym co czuje, 
nie chce się narzucać, nie jestem pies nie będę gonić.
Jestem tu gdzie jestem, zawsze będę, zawsze dla niej, drogę zna. 


Przychodzi w snach, noc w noc, zawsze jest.
Siedzi obok albo leży ale najczęściej stoi przy mnie,
czasem mówi, a czasem po prostu się uśmiecha.
Budzę się czuje, że jestem sama, 
zwijam się w kulkę i przypominam sobie nasze początki.


Idę przez miasto i czuje się jak bym oglądała film scena po scenie.
Jest w każdym wspomnieniu, ale z życia odeszła.
Ma swój plan, nowe życie, nową przyszłość. 
Wiem, że nie chce ciągnąć za sobą przeszłości bagażu.

Nie wiem co mam teraz zrobić, 
próbuję utrzymywać chociaż taki cholernie luźny kontakt widzę, 
że ona nie ma ochoty i to też boli.

Kiedyś byłam dla niej kimś ważnym, 
no właśnie kiedyś teraz jestem jedynie kimś kto był.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz