sobota, 16 listopada 2013

Alternatywna osobowość

Dochodzi 2.00, obok mnie śpi ona, jest zimna grudniowa noc.
Nie mogę spać problemy, zmartwienia spędzają mi sen z powiek.
Ona śpi tak spokojnie delikatnie wie,
że teraz jest dla mnie wsparciem i nic złego nie może się stać.
 
To prawda znalazła mnie i sprawiła, że nie czuje pustki.
Przeszłość ... walka ze samą sobą,
ciągle uciekanie od przerażającego faktu samotności w tłumie,
alkohol przelany litrami, dziesiątki wypalonych papierosów.
Nie wytrzymuje, wstaje...
 
Siadam na parapecie,
chłód przenikający od okna powoduje gęsią skórkę - to bzdura po co o tym myśleć w ogóle.
Odpalam czerwonego malboro z pogniecionej paczki leżącej za kwiatkiem.
Uśmiecham się drwiąco sama do siebie, przecież miałam rzucić.
Patrze w okno, blask latarni rozświetla puste ulice, gdzie nie gdzie leży brudny śnieg,
oblodzone chodniki na których nie jeden przechodzień przeżył swój bolesny  upadek. 
 
Mnie też one spotykały lecz nie na ulicach tylko w własnym życiu,
za upadki uważam momenty kiedy chciałam odebrać sobie życie.
Natłok problemów i myśl, że jestem z tym wszystkim sama skłaniały ku temu.
Kiedy alkohol nie pomagał, a papieros już nie potrafił uspokoić.
 
Nie ważne, muszę pomyśleć o czymś innym, na czymś innym skupić myśli,
będzie lepiej - przecież już jest dobrze.
Światło z ulicy pada na moje nogi,
spoglądam na uda widzę ile razy problemy mnie przerosły,
mam 20 lat i  66 blizn lecz teraz one są czymś dobrym przypominają,
że Ona wszystko zmieniła.
 
Patrze na nią leży skulona, widocznie odczuła, że mnie ma mnie obok.
Śpi tak lekko, na jej twarzy maluje się spokój, cieszy mnie ten widok.  
Twierdzi iż rozumie wszystko, wydaje mi się że nie do końca,
na swój sposób owszem ale nie tak jak ja.
Nie zdaje sobie sprawy ile jej zawdzięczam tego pamiętnego lata,
życie,
zawdzięczam jej życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz