sobota, 16 listopada 2013

Alternatywna osobowość

6.30 głośne nieprzyjemne dzwonienie dochodzące z telefonu - budzik.
To znak, że trzeba wstać do pracy.
Błądzę ręką po szafce nocnej,
wyłączam wroga mojego romansu z łóżkiem i powoli otwieram oczy.

Biały sufit, abstrakcyjna lampa i światło wpadające przez okno razi oczy.
Słyszę samochody na ulicy lecz to jest daleko, bliżej słyszę jej oddech.
Śpi, ma twardy sen, a wygląda jak by spała tak delikatnie,
że każdy szmer i ruch jest ją w stanie obudzić.
Zaczyna o 11.00 może pospać,
a mówią że po studiach nie jest lepiej, hotelarstwo takiej to dobrze.

Mam maturę i nic poza tym,
przyjmuje zamówienia i podaje frytki grubym bachorom,
które są wstanie naciągnąć rodziców na wszystko.
Powinnam nie narzekać lecz ten widok także mnie razi.


Wstaję ręką przeczesuje krótkie, blond loki,
przechodzę do kuchni wstawiam wodę na kawę, zjadam maślaną bułeczkę,
która zapewne kupiła Ona wracając do domu.
Biorę paczkę czerwonych Malboro zaglądam do środka,
nie pamiętam kiedy je kupiłam.
Wyjmuję jednego, odpalam, wychodzę na balkon.

Wschód słońca,
ten tępy dźwięk o poranku przypominający leciutkie dmuchanie do butelki,
zawsze zastanawiało mnie co go powoduje i lekka mgła, już przechodzi.
Obserwuję ludzi idących w konkretnym celu przecież o tej porze muszą mieć jakiś cel.
Słyszę gwizd czajnika, zaparzam kawę, siadam na krześle, wsłuchuje się w cisze.
Biorę szybki prysznic poranne rozmyślenia zawsze powodują,
że z tym co najważniejsze muszę się spieszyć, znów się spóźnię.

Szybkie ubieranie T-shirt, kolorowa koszula , humory na dupę i trampki.
Jeszcze czapka i plecak.
Zamykam, zbiegam po schodach na dół,
spotykam przy drzwiach sąsiada spod "dwójki",
pyta czy nadal chce szczeniaka od jego doga niemieckiego,
szybko potwierdzam i krzyczę, że wpadnę wieczorem pogadać.


Teraz już spokojnie, autobus się zatrzymuje, wsiadam,
nie lubię jeździ miejskimi środkami transportu.
Dojadę dwa przystanki dalej i wysiądę, przejdę się, potrzebuje nadgonić tylko czasu.

Idę już, gram w Tekken'a na telefonie, gra dzieciństwa,
 myślę nad braćmi z którymi w to grałam i
nad tym czy to wszystko złożyło się na to kim teraz jestem,
myślę nad psem którego niedługo kupię od Pana X.

Wyłączam, otwieram drzwi, czuję zapach jedzenia.
Jestem na miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz