czwartek, 23 maja 2013

Żaden z was kurwa nawet nie mrugnąłby okiem, Gdyby zobaczył mnie zdychającego pod blokiem...

Cały dzień myślałam o tym czy wybaczono by mi to,
że jednak nie dałam sobie z tym rady.

Czy jeśli obudziła bym się pewnego dnia i stwierdziła,
że to ostatni dzień kiedy kocham i tęsknie czekając na jakiś znak,
ubrała się w cokolwiek,
zadzwoniła aby usłyszeć ten głos i powiedzieć,
że nadal kocham, wzięła kluczyki i wsiadła do auta,
rozpędzając się do 170 km puściła kierownice i pojechała prosto.

Chciała bym żeby nic nie zostało po tym samochodzie,
a po mnie razem z nim,
żeby nawet strażacy nie mieli po co rozcinać zmiażdżonej blachy.

Czasem te pragnienie jest silniejsze niż chęć na papierosa.

Jadę rowerem środkiem ruchliwej trasy patrząc nie przed siebie lecz za,
określając odległość dzieląca jadący samochód od mojego roweru.
Im jest bliżej tym bardziej bije serce,
szum w głowie - adrenalina przez niebezpieczeństwo,
chce aby była silniejsza od tej jaką czułam przy miłości.
Słyszę klakson, szybko odbijam w prawo,
teraz jadę poboczem czując jak drżą mi ręce i nogi, to lepsze niż orgazm.

Więc zastanawiam się jak to będzie kiedy dostanę prawo jazdy,
ile wytrzymam zanim nie zawinę się na drzewie, latarni,
albo odbierając komuś z naprzeciwka życie dla własnej przyjemności i ulgi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz